Test klasyka: Mitsubishi Sigma 3.0 V6 Station wagon 1995

Mitsubishi Sigma

Pierwsze klasyczne Mitsubishi w teście

To nasze pierwsze spotkanie z klasycznym Mitsubishi w roli testowanego auta. Samochód jest rzadko spotykany w Polsce, choć marka zawsze cieszyła się uznaniem, typowym dla luksusowych „dużych Japończyków” takich jak Acura, Xedos czy Lexus.


Historia

Duży, luksusowy model Mitsubishi pojawił się na rynku w 1990 roku. Produkowany był w Japonii i Australii, a sprzedawany niemal na całym świecie. W Europie występował pod nazwą Sigma, w USA i Japonii jako Diamante, w Australii jako Magna oraz jej bardziej luksusowa wersja Verada, a w Nowej Zelandii jako V3000. Można więc śmiało stwierdzić, że Sigma była prawdziwym „światowym samochodem”.

Poszczególne wersje różniły się detalami stylistycznymi w zależności od rynku. Wersja europejska, czyli Sigma, uchodziła za jedną z najbardziej eleganckich. Model Diamante zdobył tytuł Samochodu Roku 1990–91 w Japonii, co świadczy o jego uznaniu. Sedany produkowano w Japonii, natomiast wersja kombi, wprowadzona w 1992 roku, była projektowana i produkowana w Australii.

W Mitsubishi Sigma stosowano wyłącznie silniki sześciocylindrowe o pojemnościach od 2.0 do 3.0 litra, generujące moc od 125 do 204 KM. Produkcję zakończono w 1996 roku, kiedy model zastąpiła kolejna generacja. Sigma konkurowała na rynku z takimi modelami jak Mazda Xedos 9, Honda Legend, Toyota Camry, a także z europejskimi samochodami klasy średniej wyższej.


Przedmiot testu

Testowany egzemplarz to Mitsubishi Sigma 3.0 V6 Station Wagon (kombi) z automatyczną skrzynią biegów, wyprodukowany w 1995 roku w Australii z przeznaczeniem na rynek europejski. Samochód pochodzi z Holandii i wyposażony jest w silnik o mocy 170 KM.


Stylistyka

Jesteśmy fanami stylistyki Mitsubishi z końca lat 80. i 90. Auta te wyróżniały się spójną, dynamiczną linią, co w tamtym czasie nie było oczywiste dla samochodów japońskich. Modele takie jak Colt, Lancer i Galant charakteryzowały się podobnym przodem oraz linią nadwozia. Znakiem rozpoznawczym były wąskie, dobrze zintegrowane z kierunkowskazami reflektory oraz płaska maska.

Podobną koncepcję stylistyczną zastosowano w Sigmie, wprowadzonej na rynek w 1990 roku. Przód tego modelu przypomina większe auta BMW z tamtego okresu (E34 i E32), choć w Sigmie zabrakło charakterystycznych podwójnych reflektorów.

W wersji kombi tył wyróżnia się pasem świetlnym z napisem „Sigma”, charakterystycznym dla aut z lat 90. Liczne spojlery z każdej strony auta nadają mu bardziej sportowy charakter.

Obecnie stylistyka Sigmy robi spore wrażenie, szczególnie ze względu na rzadkość tego modelu. Dopracowane proporcje i elegancja czynią z niej samochód, który przyciąga wzrok, nawet po latach.

Naszym zdaniem stylistyka przodu nawiązuje nieco do modeli BMW z końca lat 80.
Z profilu auto nie wydaje się takie duże, jakie jest w rzeczywistości. Bardzo długa maska silnika.
Z tyłu w kombi zamontowano pas świetlny, często spotykany w dużych autach przełomu lat 80. i 90. (np. Alfa Romeo 164, Citroen XM)
W Sigmie jest sporo spojlerów… Jeden z nich umieszczono nad tylną szybą.

Nadwozie

Nadwozie Mitsubishi Sigma kombi należy do kategorii dużych samochodów. Przy długości 4,8 m auto wyróżniało się sporą sylwetką, zwłaszcza jak na realia lat 90. Taki rozmiar nadwozia zapewniał przestronność wnętrza oraz dobrą praktyczność, szczególnie w wersji kombi.

Pod względem aerodynamiki Sigma kombi prezentuje się przyzwoicie. Współczynnik oporu powietrza wynosi Cx=0,34, co jest wynikiem na poziomie Mercedesa W124 w wersji sedan – jednego z najbardziej opływowych aut swoich czasów. Warto zaznaczyć, że sedan Sigma wypada pod tym względem jeszcze lepiej, co dodatkowo podkreśla dbałość Mitsubishi o aerodynamikę swoich pojazdów.

Sigma kombi łączy funkcjonalność dużego auta z elegancką sylwetką, która w tamtych latach stanowiła synonim luksusu i praktyczności.

Auto cechuje dobra widoczność, także do przodu. Gdyby miało wystający element na masce, jak Mercedesy, można by dokładnie oszacować, gdzie się kończy

Wnętrze

Pomimo dużych rozmiarów zewnętrznych, kabina Mitsubishi Sigma kombi nie wyróżnia się przestronnością w porównaniu do mniejszych konkurentów z klasy średniej wyższej, a nawet średniej. Można uznać, że wnętrze wypada dobrze, choć bez rewelacji.

Szerokość wnętrza wynosi przyzwoite 144 cm zarówno z przodu, jak i z tyłu, co zapewnia wystarczającą ilość miejsca dla pasażerów. Jednak przestrzeń na kolana z przodu ogranicza rozbudowana konsola środkowa, która zajmuje sporą część przestrzeni, utrudniając swobodne ułożenie nóg w porównaniu do bardziej przestronnych konkurentów.

Za to miejsca nad głową jest w Sigmie pod dostatkiem – zarówno z przodu, jak i z tyłu. Pasażerowie na tylnej kanapie mają do sufitu aż 97 cm, co jest wynikiem bardzo dobrym, przewyższającym wiele porównywalnych modeli. To nietypowa zaleta, szczególnie dla samochodów japońskich z tamtego okresu, które często oferowały mniejszą przestrzeń w tym zakresie.

Z tyłu miejsce na kolana wynosi około 23 cm przy ustawieniu przedniego fotela dla osoby o wzroście 180 cm. Jest to wynik zbliżony do BMW E34, choć w tej klasie nie robi to większego wrażenia.

Fotele pokryte skórzaną tapicerką są miękkie i komfortowe, co sprzyja długim podróżom, choć tylne siedziska mogłyby być lepiej wyprofilowane. Na plus należy zaliczyć duży zakres regulacji foteli, który pozwala dostosować pozycję do potrzeb kierowcy i pasażerów.

Podsumowując, wnętrze Sigmy jest wygodne, ale jego praktyczność i przestronność pozostają w granicach standardów swojej klasy, bez szczególnych wyróżników poza przestrzenią nad głową.

Z przodu miejsce ogranicza nieco szeroka konsola środkowa
Fotele są bardzo miękkie
Z tyłu umiarkowana ilość miejsca

Bagażnik

Przejdźmy do bagażnika Mitsubishi Sigmy kombi. Mimo dużych rozmiarów auta, bagażnik nie należy do największych. Oficjalnie jego pojemność wynosi 428 litrów, choć wydaje się, że wartość ta jest nieco zaniżona. Realnie można szacować, że jego pojemność wynosi raczej 450–460 litrów.

Bagażnik jest głęboki, mierzy 118 cm, ale stosunkowo wąski135 cm, co wynika z obecności szerokich boczków obitych skórą (!). Największym ograniczeniem jest jednak jego płytkość, która wynosi jedynie 38 cm do wysokości rolety. Oznacza to, że większe bagaże trzeba przewozić, ładując je powyżej linii kanapy, co ogranicza widoczność w tylnej szybie.

Do płytkości bagażnika dochodzi dość wysoki próg załadunku, który wynosi 66 cm. Jest on tylko nieznacznie niższy niż w niedawno testowanym Volvo 940, ale wyraźnie wyższy od konkurencyjnych modeli klasy średniej z tamtego okresu, gdzie progi załadunkowe zazwyczaj oscylowały między 55 a 58 cm.

Klapa bagażnika podnosi się na umiarkowaną wysokość – 177 cm, co może być problemem dla wyższych osób. Na plus należy odnotować fakt, że zamek klapy nie wystaje, co zmniejsza ryzyko uderzenia głową. Klapa jest jednak ciężka, co wynika m.in. z obecności skórzanego obicia wewnątrz. Dodatkowo jej zamykanie jest utrudnione, ponieważ brak jakiejkolwiek rączki od wewnętrznej strony, co zmusza użytkownika do chwytania za blachę – rozwiązanie mało eleganckie i praktyczne.

Podsumowanie

Bagażnik Mitsubishi Sigmy kombi zdecydowanie nie jest mocną stroną tego modelu. Ze względu na swoje ograniczenia bardziej pasuje do samochodu o sportowym charakterze niż do auta typowo transportowego. W kontekście swojej klasy bliżej mu do sportowego kombi w stylu BMW, niż do praktycznego rodzinnego samochodu.

Bagażnik duży, ale płytki, co widać po wstawieniu doń torby na aparat.

Deska rozdzielcza

Deska rozdzielcza Mitsubishi Sigmy to kwintesencja stylu lat 90. Użyte materiały są najwyższej jakości – miękkie tworzywa w połączeniu z drewnopodobnymi wstawkami tworzą elegancką i przyjemną dla oka kompozycję. Mimo upływu 25 lat, przyciski i elementy obsługi wykazują minimalne oznaki zużycia, co świadczy o ich trwałości. Jednym słowem – świetne wrażenie, choć wymaga to przyzwyczajenia do licznych włączników i funkcji, które kryje to wnętrze.

W testowanym egzemplarzu znajdziemy między innymi:

  • Dwustrefową automatyczną klimatyzację, sterowaną przyciskami (bez kolorowego wyświetlacza, który był dostępny w niektórych wersjach Mitsubishi i wyprzedzał rozwiązania konkurencji),
  • Elektryczne sterowanie szybami i lusterkami,
  • Tempomat.

Braki w wyposażeniu

Niestety, mimo luksusowego charakteru auta, nasz egzemplarz z 1995 roku nie został wyposażony w żadną poduszkę powietrzną. To zaskakujące, zważywszy, że auto należy do segmentu E, a w tamtym okresie nawet dużo tańsze samochody często miały przynajmniej jedną poduszkę w standardzie. Choć Sigmy z poduszkami powietrznymi zdarzają się na rynku, w naszym przypadku pozostaje jedynie cieszyć się stylową, trójramienną kierownicą – bez dodatkowych systemów bezpieczeństwa.


Podsumowując, deska rozdzielcza Mitsubishi Sigmy łączy w sobie elegancję, solidność wykonania i bogate wyposażenie, choć brak poduszek powietrznych znacząco obniża poczucie bezpieczeństwa, które oczekiwalibyśmy od luksusowego auta tego segmentu.

Już na tym zdjęciu widać miękkość obitych skórą foteli
Ładnie zaprojektowana deska rozdzielcza. Japończycy zrobili w tym zakresie bardzo duży postęp od lat 80.
Brak nawet poduszki powietrznej kierowcy, w 1995 roku… Auta kompaktowe były pod tym względem lepsze.
Zegary proste, choć liczby trochę za gęsto ustawione na prędkościomierzu. Jeszcze dawny analogowy licznik kilometrów.
Panel automatycznej klimatyzacji
Panel sterowania szybami i lusterkami wiele nie różni się od tych z aut współczesnych.
Ładne wykończenie drzwi

Silnik

W Mitsubishi Sigmach przeznaczonych na rynek europejski montowano głównie silniki 3.0 V6 6G72 z serii Cyclone. Wersje o słabszej specyfikacji posiadały 12 zaworów i generowały moc 177 KM, natomiast mocniejsze jednostki z 24 zaworami osiągały 205 KM. Warto wspomnieć, że ta sama jednostka napędowa, wzmocniona turbosprężarkami, była wykorzystywana w sportowym modelu 3000 GT, co dodatkowo podkreśla jej potencjał.

W testowanym egzemplarzu kombi zastosowano jednak mniej typową wersję silnika 3.0 V6 z 4 zaworami na cylinder, która generuje moc 170 KM. Taka konfiguracja była charakterystyczna wyłącznie dla wersji kombi.

Silnik osiąga maksymalny moment obrotowy 248 Nm przy stosunkowo niskich 3000 obr./min, co zapewnia dobre przyspieszenie i elastyczność w codziennej eksploatacji. Dzięki tej charakterystyce jednostka napędowa idealnie nadaje się zarówno do spokojnej jazdy, jak i dynamicznego pokonywania dłuższych tras.

Silniki serii Cyclone miały wiele wariantów mocy. Tu 3.0 24v o mocy 170 KM

Osiągi

Mimo mocy 170 KM, Mitsubishi Sigma kombi nie jest szczególnie szybkie, co można przypisać zastosowanej 4-biegowej skrzyni automatycznej INVECS Mitsubishi. Choć sympatyczna w użytkowaniu, jest zauważalnie wolniejsza od manualnej skrzyni biegów. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynosi 10,7 s, co plasuje Sigmę jedynie nieco powyżej poziomu kanciastego Volvo 940 2.3 o mocy 131 KM.

W teście elastyczności Sigma wypada jednak znacznie lepiej:

  • Od 60 do 100 km/h przy kickdownie: 5,9 s,
  • Od 80 do 120 km/h: 7,5 s.

Podczas jazdy silnik reaguje na gaz bardzo szybko, co może być zaskakujące przy pierwszym kontakcie z tym autem. Jednostka napędowa pracuje płynnie i wyjątkowo cicho – można nawet określić ją jako „jedwabistą”. Dźwięk silnika jest niezwykle przyjemny, a wyciszenie kabiny stoi na bardzo wysokim poziomie, co czyni Sigmę idealnym samochodem do spokojnych, długich podróży. Wrażenie komfortu potęguje również obecność tempomatu.

Ciekawym aspektem jazdy jest powolne wytracanie prędkości po odpuszczeniu gazu, co odróżnia Sigmę od wielu innych aut z automatycznymi skrzyniami biegów. Sama skrzynia działa sprawnie jak na swoje lata – zmienia biegi szybko i płynnie, przewyższając pod tym względem automat testowanego niedawno Rovera 75.


Zużycie paliwa

Zużycie paliwa Mitsubishi Sigmy można uznać za korzystne w porównaniu z konkurencyjnymi modelami:

  • 7,6 l/100 km przy prędkości 90 km/h,
  • 9,7 l/100 km przy prędkości 120 km/h,
  • 13,6 l/100 km w mieście,
  • Średnio: 10,3 l/100 km.

Wyniki te są jedynie nieznacznie wyższe niż w przypadku słabszego Volvo 940 2.3 kombi z manualną skrzynią biegów, ale za to o około 1 litr na 100 km niższe niż w Mercedesie 300 TE o mocy 180 KM, również z manualem.


Podsumowanie

Mitsubishi Sigma kombi oferuje przyjemne wrażenia z jazdy, idealnie nadając się do spokojnego cruisingu. Choć osiągi mogłyby być lepsze, płynność pracy silnika, dobre wyciszenie kabiny oraz umiarkowane zużycie paliwa czynią ten samochód ciekawą propozycją w segmencie luksusowych kombi z lat 90.

Podwozie

Podwozie Mitsubishi Sigmy budzi mieszane uczucia. Dlaczego? Ponieważ auto prowadzi się jak samochód współczesny, co w tym przypadku nie jest komplementem. Wrażenia z jazdy nie wskazują na upływ czasu ani na żadne przełomy w konstrukcji zawieszeń, co może rozczarować osoby szukające unikalnego charakteru starszych aut.

Zawieszenie jest twarde i pewne, ale kontrastuje z miękkimi fotelami, co prowadzi do ciekawego efektu: na nierównościach słychać wyraźne stuknięcia typowe dla nowoczesnych aut, jednocześnie pasażerowie zapadają się w fotele, co maskuje odczuwalność wstrząsów.

Pod względem prowadzenia Sigma prezentuje się solidnie i sprawia wrażenie stworzonej do cruisingu. Samochód świetnie sprawdza się na długich prostych – takich, jakich nie brakuje w Australii czy Stanach Zjednoczonych. Układ kierowniczy jest umiarkowanie precyzyjny. Na parkingu manewrowanie jest bardzo łatwe i lekkie, ale podczas jazdy autostradowej brakuje wyraźnej dokładności. Sigma radzi sobie dobrze zarówno na długich łukach, jak i w ciasnych zakrętach, choć nie oferuje sportowego charakteru, który można znaleźć np. w samochodach BMW. Jeśli ktoś oczekuje, że „prowadzenie będzie tak dobre, jak twarde jest zawieszenie,” może poczuć się nieco rozczarowany.

Na plus trzeba zaliczyć hamulce, które są zdecydowanie powyżej przeciętnej – skuteczne i dobrze dobrane do masy pojazdu. Średnica zawracania, wynosząca 11,4 m, jest dość duża, co wynika z zastosowania silnika V6 i napędu na przednie koła.


Podsumowanie

Podwozie Mitsubishi Sigmy to solidna konstrukcja, która zapewnia komfortową i pewną jazdę. Choć brakuje mu sportowego charakteru, doskonale spełnia swoje zadanie jako platforma do wygodnego pokonywania długich tras. Niemniej, osoby szukające wyjątkowych wrażeń z prowadzenia mogą być zawiedzione jego „nowoczesnym” charakterem, który nie wnosi nic unikalnego w porównaniu z konkurencją.

Jeszcze jedno spojrzenie na ospojlerowanie auta.

Trwałość

Ocena trwałości Mitsubishi Sigmy jest trudna z dwóch powodów. Po pierwsze, samochód jest mało popularny, co sprawia, że informacji o typowych awariach jest niewiele. Po drugie, egzemplarze, które przetrwały ponad 25 lat, zazwyczaj wymagają wymiany wielu zużytych podzespołów.

Największym wrogiem Sigmy jest korozja, choć należy zaznaczyć, że model ten był lepiej zabezpieczony przed rdzą niż Mitsubishi z drugiej połowy lat 90. czy nawet początku XXI wieku. W testowanym egzemplarzu ślady korozji ograniczają się do tylnej klapy i minimalnych oznak na masce – prawdopodobnie efekt wcześniejszych napraw. Największym problemem pozostaje jednak podwozie, które często wymaga uwagi w tym zakresie.

Typowe problemy techniczne obejmują:

  • Wycieki oleju z silnika,
  • Zużycie elementów eksploatacyjnych, takich jak zawieszenie, hamulce czy przeguby.

Na plus trzeba odnotować trwałość wnętrza i elektryki, które zazwyczaj dobrze znoszą próbę czasu. Części eksploatacyjne są stosunkowo łatwo dostępne, natomiast większe trudności może sprawić znalezienie elementów blacharskich. Jednym z problemów jest także różnorodność wariantów części – przykładowo, przed wymianą łożyska w naszym egzemplarzu konieczne było dokładne zmierzenie elementu, ponieważ na rynku dostępne były różne typy.


Sytuacja rynkowa

Mitsubishi Sigma bardzo rzadko pojawia się w ofertach sprzedaży, a jeszcze rzadziej można znaleźć egzemplarze w dobrym stanie. Zajeżdżony egzemplarz, wymagający prac blacharskich, kosztuje około 5–7 tys. zł. Za samochód w stanie do jazdy trzeba zapłacić 10–12 tys. zł, natomiast kolekcjonerskie egzemplarze zaczynają się od 15 tys. zł w górę. Kombi są wyraźnie rzadsze niż sedany.

Według katalogu OldtimerMarkt wyceny dla wersji 205 KM prezentują się następująco:

  • Stan 4 (słaby): 800 EUR (niżej niż w Polsce),
  • Stan 3 (dobry): 1800 EUR,
  • Stan 2 (bardzo dobry): 4000 EUR.

Warto zauważyć, że wyceny w euro są nieco niższe niż polskie ceny rynkowe. Przykładowo, za równowartość 1800 EUR w Polsce trudno znaleźć Sigmę w dobrym stanie.

Właściciele tych aut bardzo rzadko decydują się na sprzedaż, co dodatkowo ogranicza podaż i wpływa na wzrost cen dobrze zachowanych egzemplarzy. Sigma pozostaje zatem niszowym, ale interesującym wyborem dla kolekcjonerów i miłośników japońskiej motoryzacji z lat 90.

Warto szukać dobrych egzemplarzy z udokumentowaną historią.

Podsumowanie

Mitsubishi Sigma to samochód o klasycznej, eleganckiej linii, który jednak prowadzi się jak współczesne auto. Gdyby nie brak poduszek powietrznych i stosunkowo wysokie zużycie paliwa, można by uznać, że postęp motoryzacji od lat 90. był niewielki.


Zalety:

  • Wysoka trwałość auta,
  • Świetna jakość wykończenia,
  • Niezawodność – wszystko działa mimo upływu lat,
  • Aksamitne brzmienie silnika V6,
  • Akceptowalne zużycie paliwa w stosunku do klasy i wieku pojazdu,
  • Dość dobra dynamika jazdy,
  • Stary, ale nadal dość szybki i płynny automat,
  • Współczesne wrażenia z prowadzenia,
  • Bogate wyposażenie komfortowe,
  • Niezłe hamulce,
  • Łatwo dostępne części eksploatacyjne.

Wady:

  • Braki w wyposażeniu z zakresu bezpieczeństwa, szczególnie brak poduszek powietrznych,
  • Płytki bagażnik,
  • Umiarkowana ilość miejsca dla pasażerów z tyłu,
  • Twarde zawieszenie, które słabo radzi sobie z nierównościami,
  • Trudności w znalezieniu dobrze zachowanego, rokującego egzemplarza.

Wnioski:
Mitsubishi Sigma to ciekawy wybór dla miłośników japońskiej motoryzacji, którzy cenią klasyczny design, komfort i solidność konstrukcji. Jednak ograniczona dostępność egzemplarzy w dobrym stanie oraz pewne niedociągnięcia w zakresie bezpieczeństwa sprawiają, że Sigma pozostaje propozycją niszową, skierowaną głównie do pasjonatów.

Related Posts

Dodaj komentarz