Szósta generacja Accorda oferowana była w europejskiej wersji jako sedan i liftback. Z USA sprowadzano wersję coupe, która konkurowała w Europie z Peugeotem 406 coupe, Mercedesem CLK, BMW serii 3 coupe – podobnych pojazdów nie było dużo na rynku. Dziś typ coupe na bazie segmentu D już niemal zupełnie wyginął.
Historia
Honda Accord VI pojawiła się w 1997 r. w trzech wersjach stylistycznych. Inaczej wyglądały modele na rynek europejski, inne były w Japonii, a jeszcze inne w Stanach Zjednoczonych i pozostałych krajach azjatyckich oraz w Australii. To były czasy największego rozkwitu klasy średniej i największej mnogości różnych wariantów. Do wersji europejskich należały tylko sedan i liftback, bardzo zresztą podobne do siebie. Wytwarzane w USA coupe importowano do Europy. Konkurowało ono z innymi coupe powstałymi na bazie aut segmentu D, które reprezentował wówczas już chyba tylko Peugeot 406, jeśli nie liczyć marek premium (BMW serii 3 coupe, Mercedes CLS, Volvo C70). Japończycy mieli sporą tradycję w wytwarzaniu tego typu aut, wystarczy wspomnieć wcześniejsze generacje Hondy Accord, Mazdę Mx-6, Nissana 200SX i modele pokrewne, czy sportowe Lexusy. Oprócz Accorda coupe Honda oferowała nieco mniejszego Prelude, ale te dwa modele walczyły w sumie o tego samego nabywcę. Wytwarzanie Accorda VI coupe zakończono w 2002 r., kolejną generację również oferowano jako coupe.
Przedmiot testu
Honda Accord coupe z 2000 r. z silnikiem 2.0 VTEC, przebieg ok. 260 tys. km.
Stylistyka
Auto jest duże (ponad 4,7 m długości), a jego linia boczna nieco ciężkawa. Przód nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych aut japońskich tego okresu. Natomiast bardzo ciekawy jest tył wysuniętym bagażnikiem zakończonym pasem świetlnym. Rozwiązanie to (pas świetlny) modne było na przełomie lat 80. i 90. (Alfa Romeo 164, Citroen XM), potem wyszło niemal z użycia. Ale jak widać stosowano je później w kolejnych modelach, które nie wyglądają wcale przestarzale. Pas ładnie zakomponowano z trójkątnymi reflektorami, dzięki którym ten model jest wyjątkowo charakterystyczny. Nieco za duży jest za to tylny masywny zderzak. Współczynnik oporu powietrza wynosi Cx=0,32.
Nadwozie
Może to nieco dziwić, ale coupe to… najpakowniejsza wersja Accorda dostępna w Europie. Z długością nadwozia wynoszącą 4765 mm o ponad 15 cm przewyższa europejskiego Accorda. Jest od niego również szersza (o 3,5 cm), ale nieznacznie niższa. I co ważniejsze – większy jest także bagażnik (467l vs 427-450l). Jest on przy tym bardzo pakowny (głęboki, szeroki). To wszystko sprawia, że Accord coupe jest dość funkcjonalnym pojazdem. Gorzej, że otwór załadunku jest ponad tym masywnym zderzakiem tylnym, czyli na wysokości aż 78 cm.
Wnętrze jest również zaskakująco obszerne. Dużo miejsca jest na wygodnych przednich fotelach: kolana nie są ograniczane przez konsolę środkową, która zaczyna się powyżej nich. Także z tyłu jest nieźle: przy ustawieniu fotela kierowcy dla osoby o wzroście ok. 180 cm z tyłu pozostaje ok. 24 cm przestrzeni na nogi (poziom Volvo 940 kombi i Mitsubishi Sigmy). Tylna kanapa jest wyprofilowana dla dwóch osób, choć znajdują się na niej trzy pasy bezpieczeństwa. Jeśli opieramy się o oparcie to wówczas głową podpieramy tylną szybę. Z przodu natomiast nie ma problemu z miejscem na głowę.
Accord coupe to auto już z czasów „grubych słupków”, dlatego widoczność po skosie jest mocno ograniczona. Do przodu zupełnie nie widać linii maski (nieco jak w vanie), nie najgorzej jest do tyłu, świetne są duże lusterka.
Wykończenie coupe różni się od europejskich wersji i jest skrojone bardziej pod gust amerykański. To znaczy: brak sportowych akcentów, bardzo bogate wyposażenie, jasne materiały, ale nie bardzo wysokiej jakości. To wszystko jest zmontowane bardzo solidnie i po latach nic nie trzeszczy ani nie skrzypi. Faktura użytych plastików jest typowa dla aut produkowanych na rynek amerykański (czyt. niższej jakości), ale nie można zarzucić im nietrwałości. Jasna jest także skórzana tapicerka. Jasne wnętrze bardzo często zestawiano z kolorem zielonym metalik. Auta w innych kolorach zwykle mają ciemne wnętrza, można powiedzieć nieco bardziej europejskie.
W sumie obsługa jest prosta: duże proste podpisane przyciski i pokrętła klimatyzacji. Co ciekawe, można ją ustawić na naprawdę wysoką temperaturę, a najmniej to tylko 18 stopni. Klimatyzacja działa całkiem sprawnie i prosto się ją obsługuje. Niesamowicie czytelne są zegary, które mogłyby startować w kategorii najlepszej czytelności i największego prędkościomierza. Oprócz niego i standardowych pozostałych zegarów znalazło się obok miejsce na tzw. check-panel samochodu pokazujący otwarte drzwi, czy awarie świateł. Podobny montowano w Accordzie 3. generacji z lat 80…
Wyposażenie jest bardzo bogate jak na 2000 r. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że przez kolejne 20 lat niewiele się pod tym względem zmieniło w motoryzacji. Mamy 4 poduszki powietrzne, ABS, automatyczną klimatyzację, pełną elektrykę okien i lusterek, podgrzewane siedzenia, tempomat, elektrycznie otwierany szyberdach z żaluzją oraz fajnego kaseciaka Bose (to akurat się zmieniło).
Za wnętrze łącznie przyznaliśmy 231/300 punktów, czyli 77%.
Silnik
W Accordzie coupe stosowano silniki 2.0 VTEC, 2.3 VTEC (oba jak w wersjach europejskich) oraz 3.0 V6 spotykany tylko w coupe. Nasz egzemplarz wyposażony jest w pierwszy, najsłabszy z tych silników, który jednak daje radę, gdyż ma 147 KM i 184 Nm, które osiąga bardzo wysoko, bo przy ok. 5000 obrotach na minutę. Silnik ten jest bardzo chwalony za trwałość i osiągi i przez to jest uważany za optymalne źródło napędu europejskiego Accorda. W coupe ma trochę więcej do roboty, ponieważ ta wersja jest nieco cięższa. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje równe 10 s. Od 60 do 100 km/h na IV biegu auto rozpędza się w 10,1 s, a od 80 do 120 km/h na V biegu w 15,4 s. Podobne wartości osiąga BMW E34 520i o bardzo zbliżonej mocy.
Spalanie jest o 5% wyższe niż w wersji sedan z tym samym silnikiem i wynosi:
7,2l/100 km poza miastem
12,3l/100 km w mieście
9,1l/100 km średnio
Można je uznać za dość korzystne przy tej wadze (1355 kg) i wielkości samochodu. Skrzynia biegów pracuje bezproblemowo z typową japońską precyzją. Do 120 km/h auto jest jeszcze w miarę ciche, powyżej tej prędkości hałas zdecydowanie rośnie.
Za silnik przyznaliśmy 154/220 punktów, czyli 70%. Gdyby auto nie miało nadwagi to byłoby i szybsze, i mniej paliło.
Podwozie
Auto jeździ bardzo poprawnie i ma dość duże możliwości zawieszenia. Jest przy tym dość twarde, porównywalnie z innymi samochodami japońskich producentów (zwłaszcza Hondy). Jeśli ktoś myśli, że to wersja do jazdy sportowej to jest w błędzie. To bardziej luksusowe coupe do jazdy po długich prostych i najlepiej niedziurawych drogach. Duże koła jak na ten czas produkcji auta skutecznie tłumią nierówności. Układ kierowniczy jest umiarkowanie precyzyjny, podobny jak we współczesnych autach. Hamulce sprawne, nie można im wiele zarzucić.
Podwozie punktuje 138/180 pkt., czyli 77%.
Trwałość
Honda Accord VI generacji słynie z trwałości i właściwie jej głównym zagrożeniem po latach eksploatacji jest korozja. W coupe najczęściej dotyka ona podwozia i tylnych błotników. Wiele egzemplarzy już naprawiano. Poza tym samochodowi nie można wiele zarzucić, choć coupe z racji rzadkiego występowania nie jest aż tak rozpoznane pod tym kątem, jak sedany. Silniki 2.0 wytrzymują duże przebiegu, spokojnie 300-400 tys. km, choć po latach mogą już brać olej. W przypadku dynamiczniejszej jazdy trzeba koniecznie sprawdzać jego stan. Poza tym zużywają się elementy przedniego zawieszenia (auto jest ciężkie), zdarzają się problemy z dociskiem sprzęgła. Elektryka potrafi czasem zaszwankować, powtarzalne są problemy z licznikiem kilometrów, czemu winna jest płytka i styki pod zegarami. Niezbyt trwała jest skórzana tapicerka, podatna na przetarcia i zabrudzenia. Co ciekawe, auto jest bardzo dobrze oceniane na forach przez właścicieli.
Tu mamy 236/300 pkt., czyli 79%.
Sytuacja rynkowa
Auto jest spotykane – na sprzedaż w momencie pisania artykułu było w Polsce ok. 20 sztuk. Najtańsze egzemplarze do 5 tys. zł są skorodowane i nie warto się nimi interesować. Wersje 2.0 w przyzwoitym stanie kosztują 6-7 tys. zł. Trzylitrowe V6 są tylko nieznacznie droższe (ok. 10 tys.). Praktycznie nie spotyka się silników 2.3. Większość samochodów ma instalację LPG, z którą silniki współpracują średnio. Wydaje się, że auto jest trochę niedoszacowane (zwłaszcza V6). Przypuszczamy, że jego wartość będzie powoli acz stabilnie rosła.
Podsumowanie
Na plus zaliczymy: wygląd, dużo miejsca w środku, duży bagażnik, bardzo łatwa obsługa, bogate wyposażenie, dość sprawny i trwały silnik, wysoka trwałość ogólna, pewne zawieszenie, niskie koszty utrzymania
Do minusów zaliczamy: podatność na korozję, widoczność, niższą niż w europejskich Accorda jakość tworzyw sztucznych, układ kierowniczy mógłby być bardziej precyzyjny; gdyby auto było lżejsze miałoby lepsze osiągi i mniejsze zużycie paliwa.
Podsumowując, jest to całkiem fajne rodzinne coupe, którym spokojnie można się wybrać na wakacje. Można je dość tanio kupić i cieszyć się autem wyróżniającym się na ulicy. Nadaje się też jako klasyk do jeżdżenia na co dzień.
Łącznie przyznaliśmy 759/100 punktów, czyli 76%. Jeśli każda kategoria jest tak samo ważna to wynik nie zmienia się.